Ponieważ w BBC radio dziś rano dużo mówiono o tym, że dziś Halloween, że to święty wieczór z tradycji celtyckiej Samhain i że można dziś spotkać ducha, to cóż, postanowiliśmy jakiegoś znaleźć. A że na tej naszej angielskiej wsi to w ogóle mało ludzi mieszka, a co dopiero duchów, tak więc udaliśmy się ponownie do Szkocji. Do miasteczka Kelso. Już pierwsza napotkana wystawa sklepowa potwierdziała nasze podejrzenia: tak to dziś. Halloween.

A kiedy zobaczyliśmy łódź, zaparkowaną tak daleko od morza, już wiedzieliśmy – duchów tu nie brakuje.

Poszukiwania zaczęliśmy w miejscu pełnych bieżących wieści z miasta – w punkcie informacji turystycznej i odkryliśmy, że podobno w mieście można spotkać romantycznego ducha pisarza Waltera Scotta, który co prawda już taki świeży nie jest, bo zmarło mu się 181 lat temu, ale pamięć o nim ciągle tu żywa. Cóż, może nie jest to nasza liga literatury, ale cóż, zawsze to jakiś artysta. Zaopatrzeni we wskazówki, iż znajdziemy takie oznakowanie miejsc, w których ktoś widział pozaziemską postać Waltera Scotta, oznakowano tak:

oraz mapę, ruszyliśmy…

Walter Scott powiedział o tym miejscu w jednym ze swoich listów : “Kelso, najpiękniejsza, jeśli nie najbardziej romantyczna wieś w Szkocji”. Cóż, urokliwa to ona jest, ale naj- to raczej była w jego czasach, obecnie miasteczko raczej wygląda tak:

 

 

 

No tak, ale aby wyśledzić ducha pisarza, musimy poznać go lepiej, zagłębić się w jego przeszłość. Co tu robił? Urodził się przecież w Edynburgu, a zmarł w swojej willi w Abbotsford. Proste. Pół jego rodziny było związane z tym miejscem, a także kilku przyjaciół. Ślad zaczyna się w Walton Hall, willi wybudowanej przez Johna Ballatyne, wydawcy książek Scotta, którego tenże odwiedził w 1820 roku, podczas budowy domu. Obecnie budynek znów na sprzedaż (dla zainteresowanych:)).

 

Pusto. Ani karteczki po pisarzu. Kolejne miejsce: Biuro gazety Ballantyne’a (Kelso Mail), obecnie fryzjer:

Żadnych pisarzy, tylko fryzjer i starsza pani, chyba w jakichś nowoczesnych papilotach.. Cóż, może w szkole? W 1783 roku Walter odwiedził mieszkającą w Kelso ciotkę Janet i uczęszczał wówczas na lekcje Mr Lancelot Whale w miejscowej szkole, dzięki któremu poczynił podobno niesamowite postępy.

Niedaleko znajduje się cmentarz, na którym znajdują się groby ciotki Janet i wujka Roberta, ciągle żadnych duchów, nawet lekkiej poświaty. To może w domu dziadka?

Niestety Beardie’s House w remoncie. Tylko robotnicy. Szukamy dalej.

Wawerley Lodge, znany też jako Garden House lub Cottage by Scott. W 1783 roku Walter spędził tu pół roku w domu ciotki w celu podreperowania swojego zdrowia. Niestety obecnie zamieszkany przez ludzi, nie duchy. Obok domu znajduje się urocza alejka nad wodą obsadzona platanami, o której pisał w swoich balladach. M znaleźliśmy tam dwóch panów w łódce, ale nie było ani tego trzeciego, ani psa, ale to przecież nie ten pisarz…

Dla zainteresowanych: ulotka o Kelso i szlaku Scotta tutaj